Dostałam dwie torby wypchane po czubek ubraniami, książkami i
kosmetykami. Zostałam wyprowadzona na zewnątrz. Przed budynek podjechał duży,
czarny samochód z przyciemnianymi szybami. Wsiadłam do środka. W aucie czekali
na mnie Michael i Catherine. Jestem bardzo podekscytowana, ale i zdenerwowana.
Wiem, że nie będę w stu procentach szczęśliwa, ale lepsze to niż gnicie w małej
klatce.
-Ludzie o nas wiedzą?
-Tak.- Mam przeczucie, że nie zaakceptują mnie w szkole, że będą
czuli odrazę i strach. Po półgodzinie dojechaliśmy na miejsce. Budynek szkoły
jak i internatu był zbudowany z czerwonej cegły. Sprawiał wrażenie wiekowej budowli.
-Lekcje zaczynasz dopiero jutro. Dyrektor jest poinformowany
o wszystkim, potrzebne dokumenty zostały złożone. Wszystko jest gotowe. Teraz
zaprowadzimy cię do pokoju. I pamiętaj dziś jest wtorek, godzina szesnasta.
-Yhym.- Wyszliśmy z pojazdu i udaliśmy w stronę internatu.
Mój pokój znajduje się na pierwszym piętrze i ma numer dwieście szesnaście. Michael
odstawił torby i wyszedł. Cath miała spuszczoną głowę.
-Będzie mi ciebie brakować.
-Mi ciebie też.- Przytuliłyśmy się, wręczyła mi klucze i
również odeszła. Zostałam sama. Otworzyłam drzwi i zapakowałam się do środka.
Pokój był dość przestrony. W jego skład wchodziło: telewizor, szafa, komoda,
łóżko, dwa duże kwiaty i stół z dwoma krzesłami. Na prawo od jego wejścia znajdowała
się łazienka. Rozpakowałam wszystkie rzeczy do szaf i wyszłam na przechadzkę po
szkolnym terenie. Z zachłannością wdychałam świeże powietrze, podeszłam do
dużego drzewa i pogładziłam jego szorstką korę dłonią. Na około nikogo nie
było, najwidoczniej trwały jeszcze zajęcia. Z uśmiechem na twarzy wskoczyłam na
grubą gałąź i usiadłam na niej. Wróciłam myślami do domu. Nagle czyjś męski
głos wyrwał mnie z odmętów wspomnień.
-Przepraszam, ale mogła byś zejść z tego drzewa? Nie chcę
odpowiadać przed dyrektorem jeśli coś ci się stanie.- Zwinnym ruchem
zeskoczyłam z trzech metrów. Na twarzy mężczyzny malowało się zdziwienie.
Przeniósł wzrok z drzewa na mnie. Gdy ujrzał moje oczy zaskoczenie jeszcze
bardziej powiększyło się.
-Dzień dobry panu.- Gdy nadal nie odpowiadał, pomachałam mu
ręką przed twarzą.
-Och wybacz mi, po prostu pierwszy raz w życiu spotykam się
z…
-Kotołakiem?
-Dokładnie. Witaj, jesteś naszą nową uczennicą?
-Tak proszę pana.
-Mogę wiedzieć jak się nazywasz?
-Lou Leal, a pan?
-Drake Weid. To prawda, że wyłapują was z lasu, siłą?
-Niestety. Wie pan gdzie mogę zdobyć plan zajęć ?
-Jasne. Chodź zaprowadzę cię.- Ruszyłam za czarnowłosym
mężczyzną. Zastanawiam się ile on może mieć lat. Wygląda młodo jak na
nauczyciela. Weszliśmy do mniejszego budynku, w którym panował już gwar i ruch.
Przecisnęliśmy się przez tłum i dotarliśmy do drzwi z napisem sekretariat.- To
tu. Uważaj na panią Grace Phips. Grrr straszna dziwaczka.- Zaśmiałam się.
-Raczej nie jest większą dziwaczką ode mnie.
-Oj nie powiedział bym. Na pierwszy rzut oka wyglądasz
normalnie.
-Na pierwszy…- Przerwał mi krzyk zza drzwi ‘’Nie sterczeć mi
pod drzwiami chołoto, bo powyrywam wam uszy i nakarmię nimi swoje koty!!”-
Uniosłam brwi na znak szoku.
-A nie mówiłem. Ja musze już się zbierać na lekcję. Gdybyś
potrzebowała pomocy to znajdziesz mnie w klasie trzysta dwanaście.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.- Uśmiechnął się do mnie i zniknął w tłumie.
Zapukałam delikatnie i weszłam do środka. W pomieszczeniu panuje zaduch. Na
biurku leży wielki, czarny kocur. Miałknął na mnie. Podeszłam do niego i
pogłaskałam go. Zaczął się do mnie łasić.
-Ooo lubisz kotki cukiereczku?
-Tak.- Nie będę obdarowywać jej szczegółami, że w połowie
jestem jednym z nich.- Potrzebuję planu zajęć.
-Ach! To ty jesteś tą nową uczennicą?
-Tak proszę pani.- Grunt to być miłym. Poszperała w
szufladach, aż w końcu podała mi kartkę z planem.- Dziękuję i do widzenia.-
Wychodząc z pomieszczenia wpadłam na grupę chłopaków.
-Uważaj jak łazisz kiciu.- Warknął. Spojrzałam mu prosto w
oczy. Wszyscy cofnęli się o trzy kroki.
-Kiciu? Serio?
-Nie wierzę, że widzę TO- tu wskazał na mnie- na własne
oczy.- Wybuchli śmiechem. Zmrużyłam oczy i syknęłam.
-Ej John uważaj bo cie ugryzie.- Złapałam chłopaka za szyję
i przycisnęłam do szafek.
-Może tak dla odmiany ciebie?- Zamilkli. Wysunęłam pazury i
zaczęłam mu je wbijać w kark.
-Sory, nie chciałem, naprawdę. To już się nie powtórzy. Au
to boli! Puszczaj!
-Na pewno, przecież nic z ciebie nie zostanie.- Mruknęłam
przeciągle na niego.
-Chłopcy zostawcie ją.- Gdy usłyszałam znajomy głos
odczepiłam się od chłopaka.- Zaprowadźcie go do pielęgniarki, niech opatrzy to.
A ty chodź ze mną.
-A nie mogę iść po prostu do siebie?
-Nie w takim stanie.- Westchnęłam i pomaszerowałam za
nauczycielem. Weszliśmy do jego klasy. Jest w niej przyjemnie chłodno. Mięśnie,
które cały czas były napięte, rozluźniły się. Mam nadzieję, że nie będę teraz
słuchała długich wywodów na temat zachowania. Było mnie nie denerwować, było
mnie tu nie przysyłać! – Nie masz dziś zajęć, prawda?
-Nie.
-W takim razie zabieram cię w pewne miejsce. Może tam
odreagujesz.
-Gdzie?
-Zaufaj mi.
-To słowo jest mi już obce od dawna.
-Ja cię nie skrzywdzę.
-Więc będę naiwna i się zgodzę.
-Bądź gotowa o dwudziestej.- Kiwnęłam głową i równo z
dzwonkiem zniknęłam za drzwiami. Wróciłam do swojego pokoju. Jestem bardzo
ciekawa wycieczki.
Czas do
dwudziestej strasznie mi się dłużył, no ale w końcu zleciał. Usłyszałam ciche
pukanie do drzwi.
-Proszę!
-Gotowa?
-Owszem.- Gestem ręki wskazał wyjście. Zamknęłam pokój na
klucz i ruszyłam za Drake’ m. Wyszliśmy poza teren szkoły. Przeszliśmy w ciszy
jeszcze spory kawałek, aż w końcu moim oczom ukazał się las. Ciemny, tajemniczy
i żywy. Stałam chwilę oniemiała.
-Dawno go widziałaś?
-Na tyle by zapomnieć jaki jest wspaniały!- Kucnęłam i
położyłam płasko dłoń na ziemi. Poczułam całe życie tego pięknego miejsca. Gdy
zaczęłam węszyć usłyszałam chichot mojego towarzysza. –No co? Nawet nie wiesz
jakie piękne zapachy z niego dochodzą. Ops przepraszam, nie powinnam
przechodzić na ty.
-Jeśli nikt nas nie widzi i nie słyszy możesz zwracać się do
mnie po imieniu.- Klepnęłam go w ramię i rzuciłam hasło „berek”. Zaczęliśmy
ganiać się po lesie. W pewnym momencie nigdzie go nie było. Nie słyszałam go,
nie czułam i nie widziałam. Niespodziewanie skoczył na mnie i przewrócił na
leśne runo. Zaczęliśmy głośno się śmiać. Dużo rozmawialiśmy, albo raczej to
Drake mówiła, a ja słuchałam. Jest bardzo interesującą osobą. Gdy dochodziła
dwudziesta trzecia zabiliśmy na szkolny parking. Chwilę siedziałam w ciszy, po
czym zarzuciłam mu ręce na szyję i wyszeptałam ciche dziękuję. Obdarował mnie
ciepłym uśmiechem, pożegnał się i odjechał. Wróciłam do pokoju, wzięłam szybki
prysznic i zasnęłam.
++++++++++++++++++++++++++
I oto powstał kolejny rozdział. Jest dziwny, ale w końcu to dziwne opowiadanie ;D
Przepraszam za błędy i za to jeśli się wam nie spodoba, ale bądźcie cierpliwi nie długo bedzie lepiej.
Dzięki za komentarze, każdego rodzaju !
Pozdrawiam ;*
Hm, przeczytałam i bardzo mi się spodobało, szczególnie to jak Lou nie daje sobą pomiatać :-) super! Ubolewam tylko nad jednym. Jako Drake dałaś zdjęcie Damona jako bohatera i wszystko mi się znim kojarzy i ta grzeczność mi do niego nie pasuje. Ale to tylko moje skojarzenia i nie.zważają na twoim opowiadaniu.. :) pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńZapraszam na forbidden-looove.blogspot.com
Interesujące opowiadanie. Bardzo łatwe i szybkie w czytaniu. Jestem ciekawa co znajdzie się w kolejnym rozdziale. Szczególnie postaci Drake'a... Poznałabym go bliżej w następnym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://tanecznamilosc.blogspot.com/
Kurde... zajebisty pomysł na opowiadanie. Naprawdę, bardzo mi się spodobało :) Czyli Drake jest nauczycielem? Już się nie mogę doczekać czegoś więcej pomiędzi Lou a Drakem:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Agata
Dziękuję, za wszystkie komentarze, jestem szczęśliwa że tyle osóbek tu zagląda!
UsuńNaprawdę dzięki wielki :)
Super blog. Fajny pomysł na opowiadanie.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnych rozdziałów<3
Pozdrawiam:*
Ola
Zapraszam do mnie, pojawił się NN :)
OdpowiedzUsuńhttp://forbidden-looove.blogspot.com pozdrawiam :*
Justyno ty moja droga, jak to dziwnie brzmi jak bym miałą się tobie oświadczyć czy cóś ;] ale to szczegół więc przechodzimy do ważniejszych spraw. Rozdział jest wyrąbiście wspaniały i mam nadzieje że wkródce dodasz nn i że je dodasz ;D Do napisania ;*
OdpowiedzUsuńI tu bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMLODA: hahah dzięki ci szczególnie, i fajnie to zabrzmiało :D Gdy czytam twoje komentarze od razu mam uśmiech na twarzy.
Nowe rozdziały nie długą się pojawią.
Pozdrawiam ;*
Zapraszam serdecznie do mnie, pojawił się NN :)
OdpowiedzUsuńhttp://forbidden-looove.blogspot.com/