sobota, 12 stycznia 2013

IV. Korepetycje



„…Twój oddech tu słyszę
i wiem: Ty jesteś w sali sam.
A gdy Ci czego trzeba, któż
Twemu szukaniu napój mógłby dać?
Ja słucham ciągle. Proszę, daj mi znać,
Ja jestem tuż.
Dzieli nas tylko cienka ściana…”

  R.M. Rilke „Poezje” (fragment)               

Obudził mnie przeraźliwy dźwięk dzwonka. Przetarłam zaspane oczy, po czym je otworzyłam. W pokoju było jasno od świecącego słońca. Rozciągnęłam kończyny w każdym, możliwym kierunku. Podniosłam się z łóżka, wzięłam czarne jeansy, bordową bokserkę i poszłam do łazienki. Wykonawszy poranną toaletę, zapakowałam książki do torby, założyłam szarą bluzę oraz czarne trampki i wyszłam na zajęcia. Idąc w kierunku szkoły przeglądałam plan lekcji. Pierwszą mam biologię. Starałam się tym razem na nikogo nie wpaść i na szczęście bez zatargów dotarłam do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce przy oknie. Po kilku minutach rozległ się dzwonek, a do pomieszczenia weszła nauczycielka. Jest to szczupła, ciemno włosa kobieta w okularach, około trzydziestki.
-Dzień dobry.- Chórem odpowiedzieliśmy jej to samo. Lekcja była przyjemna i zleciała szybko. Do lunchu miałam jeszcze angielski, fizykę i geografię. Po nim natomiast matematykę i chemię. Ostatnia była historia, którą prowadzi Drake. Po czterdziestu pięciu minutach tej lekcji stwierdzam, że nigdy nie polubię tego przedmiotu.
-Panno Leal, proszę chwile poczekać.- Gdy w środku nie było nikogo poza nami, kontynuował.- Masz spore zaległości.
-Nigdy nie zagłębiałam się w historyczne szczegóły żadnego z krajów.
-Przydały by ci się korepetycje.
-Wątpię by ktokolwiek chciał mi poświęcić choć trochę czasu.- Uniósł jedną brew w geście zdziwienia.
-Mam pewnego ochotnika.
-Niby kogo?- Uśmiechnął się szeroko i wskazał na siebie.- Naprawdę?! Mógłbyś?
-Oczywiście.
-Dziękuję.
-Ale mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, iż na początku będziesz musiała przychodzić codziennie.- Chyba każdy by się na to skrzywił, ale mi podoba się perspektywa spędzania z nim codziennie tyle czasu. Jest to jedyna osoba, po Catherine, która nie nienawidzi mnie.
-Z wielką ochotą przystanę na pańską propozycję, panie Weid.
-W takim razie proszę stawić się w mojej klasie o szóstej.- Uśmiechnął się łobuzersko.
-Do zobaczenia.- Kiwnął głową w odpowiedzi. W drodze do internatu, zahaczyłam o mały sklepik. Wzięłam trzy jabłka, tyle samo bananów, orzeszki ziemne oraz dużą wodę mineralną nie gas. Wyciągnęłam z torby portfel, który nie wiem jakim cudem się tam znalazł. Zapłaciłam i ruszyłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegar, dochodziła czwarta. Czyli mam jeszcze trochę czasu. Wyciągnęłam książki i orzeszki i zabrałam się za odrabianie prac domowych. Po półtorej godzinie zamknęłam ostatni zeszyt. Spakowałam z powrotem podręcznik do historii i wyszłam. Chwilę później stałam pod klasą. Zapukałam w drzwi i weszłam do środka.
Drake siedział przy biurku, pochylając się nad jakimiś sprawdzianami. Gdy stanęłam naprzeciwko niego, oderwał się od swojej dotychczasowej pracy.
-Od czego zaczniemy?- Spytałam.
-Od podstaw.- Pół godziny przeznaczyliśmy na prehistorię, co było strasznie nudne, ale na szczęście również łatwe. Kolejne pół na starożytną Grecję i Rzym. Mój korepetytor z zafascynowaniem tańcował przy tablicy. Po godzinie z moich ust mimowolnie wydobył się jęk. Drake spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Co jest?
-Moje szare komórki zaraz się przegrzeją, a żołądek zacznie trawić sam siebie!- Zaczął chichotać pod nosem. Rzuciłam w niego zeszytem, na co wybuchnął jeszcze większym śmiechem, a ja dołączyłam do niego.
-Okej, mogę zrobić ci przerwę.- Powiedział z udawaną niechęcią.
-Dzięki, za łaskę.
-Szczerze to ja też jestem głodny.- Wyciągnął komórkę, wykręciła jakiś numer i po chwili rozmawiał z kimś. Po jakichś piętnastu minutach do sali wszedł mężczyzna z dwiema papierowymi torebkami w ręku.
-Pan Drake Weid?
-Tak.
-To pańskie zamówienie. Należy się dziewięć dolarów.- Wyciągnął pieniądze, zapłacił i znowu zostaliśmy sami.
-Wiem, że to nie pięciogwiazdkowa restauracja, ale zawsze coś.- Wręczył mi jedną torebkę. Usiedliśmy po obu stronach ławki i zaczęliśmy siłować się z pałeczkami. Wielokrotnie, ‘’przypadkiem’’ zdarzyło mu się mnie dotknąć. Miałam wrażenie, że podrywa mnie. Kolacja zleciała nam bardzo przyjemnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
-To co wracamy do nauki?- Skrzywiłam się na samą myśl.
-Nie ma mowy! Mogę mieć do ciebie prośbę?
-Zależy jaką.- Posłał mi oczko. Przewróciłam oczami i zaczęłam mówić dalej.
-Chodzi o to, że jutro jest pełnia. Musisz zawieść mnie do lasu.
-Czemu?
-Żebym mogła przemienić się z dala od ludzi.
-Przemienić? W co?
-W lamparta.
-Okeej. O której?
-Rano. Od dawana się nie przemieniałam, będę zbyt nerwowa i agresywna żeby być w szkole. Jeszcze ze złości bym się przy innych przemieniła. Po miesięcznym braku przemian jestem nie stabilna.
-Dobrze przyjdę po ciebie o szóstej. A teraz pozwól odprowadzić się do pokoju.- Spakowałam swoje rzeczy . Spacer przez szkolne podwórze minął nam w ciszy. Cały czas gnębi mnie jedno. Czemu jest dla mnie taki tolerancyjny. Inni patrzą na mnie z pogardą. On jednak nie, nawet po tym jak zaatakowałam tego chłopaka na korytarzu.
-Jesteśmy na miejscu.- Wyrwał mnie z zamyśleń jego głos.
-Czemu jesteś… taki?
-Jaki?
-Inny. Nie boisz się mnie, nie brzydzisz. Czemu?- Wzruszył ramionami i zaczął bawić się troczkiem od mojej bluzy.
-Sam nie wiem. Jesteś przecież jak każdy inny. Czujesz, ranisz, jesteś raniona, masz rodzinę, dom. A to, że masz parę dodatkowych umiejętności nie ma znaczenia, jeśli ktoś oczywiście nie zazdrości ci bycia lepszym od siebie. Po za tym jesteś czysta, to znaczy nie zepsuta. Przede wszystkim jesteś sobą.-  Moje oczy rozszerzyły się, jestem zaskoczona jego… wyznaniem.
-Szczerze? To myślałam, że interesujesz się mną ze względu na to czym jestem.
-Nie każdy jest jak tamci co cię porwali.
-Ale większość. Cześć.
-Pa.- Schowałam się szybko za drzwiami. Podeszłam do okna. Widziałam jego oddalającą się, ciemną sylwetkę. Westchnęłam. Dotknęłam ręką czoła. Jest gorące, pierwsza oznaka nadchodzącej pełni. Pozbyłam się ubrań i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam zimną wodę. Zaczęłam pod jej wpływem delikatnie drżeć. Osunęłam się po zimnych kafelka do brodzika. Z mojego oka spłynęła jedna, samotna, słona łza. Tak bardzo tęsknię za domem, za ciągłym zapachem roślin, za swobodą i za Leah. Ale z drugiej strony, czy chciała bym wrócić do domu, w którym nie ma Drake? Nie ma jego uśmiechu, na którego widok i ja się uśmiecham. Chyba nie. Zakręciłam dopływ wody. Posiedziałam jeszcze chwilę zamknięta w środku prysznica, po czym wyszłam i przebrałam się w piżamę. Wyciągnęłam z szafy nie dużą, sportową torbę. Zaczęłam się pakować, wrzuciłam do niej jeansy, jakiś podkoszulek i czarny sweter. Upiłam trochę wody, następnie i ją spakowałam. Położyłam się do łóżka. Jutro czeka mnie bardzo ciężki dzień. Westchnęłam. Jeszcze chwilę rozmyślałam, nad domem, przemianą, Drakem, aż w końcu ogarnął mnie sen.

+++++++++++++++++++++++++++++

Witam was wszystkich ! Trochę dawno tu zaglądałam, ale w końcu powstał kolejny rozdział :) 
Dziękuję wszystkim za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. 
Sorka za błędy. 
Dzięki za każdy komentarz i z pochwałą i z nagana :) 
Pozdrawiam wszystkich i do napisania ;* 
 

7 komentarzy:

  1. Mnie podobnie jak Lou cieszy perspektywa, że będzie spędzała dużoo czasu z Drakem :D Ciekawi mnie co się stanie podczas pełni. Czy przebiegnie ona bez większych szkód czy wręcz przeciwnie... Bardzooooo podobał mi się rozdział i proszę dodaj szybko kolejny! <3
    Pozdrawiam:*
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokochałam twoje opowiadanie. ♥ Wpadłaś na świetny pomysł z postacią pierwszoplanową, jej cała historia jest fascynująca. Pragnę poznać ją dalej oraz głębiej. Ciekawi mnie Drake Weid, czy jest on zwykłym nauczycielem czy kimś zupełnie innym? Czekam na kolejny rozdział. ;*
    http://porywy-serca.blogspot.com/
    http://sentirsi-sempre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Mnie również cieszy to, że Lou się cieszy, że będzie spędzała z nim więcej czasu. Hmm ciekawe, nauczyciel i uczennica :D ciekawie się zapowiada i to bardzoo :D czekam na NN i pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wygląd bloga. ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. Super notka. Czekam z niecierpliwościa na następną. Mnie też podoba się perspektywa, że Lou będzie dużo czasu spędzać z Drakem.
    Do napisania
    Ola<3

    P.S. Ładny wygląd bloga

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć ;) Ja zapraszam do siebie na nowy blog, gdzie pojawił się właśnie PROLOG :)

    http://save-the-our-love.blogspot.com/ pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń