sobota, 23 lutego 2013

VIII. Szare oczy.




Pisałam przy niej ten rozdział :)

                Przeraźliwy dźwięk budzika dopadł mnie i wyrwał ze snu. Kto nastawia te cholerne urządzenie w sobotę?! Oczywiście ja. Przeciągnęłam się w łóżku i włączyłam telewizor. Trafiłam akurat na jakiś kanał muzyczny. Po kilku minutach bezczynności wstałam. Podeszłam do niezasłoniętego okna i wyjrzałam na zewnątrz. Na niebie wisiały ciężkie, ciemne chmury, z których lał się deszcz. No proszę nawet pogoda ustosunkowała się do mojego nastroju. Zaczęłam rozmyślać o wczorajszych wydarzeniach. Z jednej strony mogłam pozwolić mu dojść do słowa, z drugiej obojętnie czy bał się mojej reakcji, czy obowiązywały go jakieś śluby milczenia mógł mi powiedzieć. Zrozumiała bym, chyba, ale bynajmniej nie było by to takie bolesne. Z zamyślenia wyrwało mnie energiczne pukanie do drzwi. Niech to będzie ktokolwiek tylko nie ON. Nie mam teraz sił na konfrontacje w cztery oczy. Otworzyłam drzwi i, o dziwo, ujrzałam w nich faceta z bukietem pięknych róż.
-Pani Lou Leal?
-Tak?
-Poczta kwiatowa, to dla pani. A i czy mogła by pani podpisać się o tu?
-Oczywiście.- Podpisałam papier i wzięłam kwiaty od mężczyzny. Między różami zauważyłam złożoną karteczkę. Odłożyłam bukiet i zabrałam się za czytanie…

Droga Lou.
Pewnie marnym argumentem będzie to iż nie mogłem ci powiedzieć? Już nawet widzę grymas na twojej pięknej twarzy.
Wybacz, że cie okłamałem. Nie chciałem. Wczoraj nie dałaś dojść mi do słowa, więc na tym marnym kawałku papieru błagam cię o spotkanie, żebym mógł ci wszystko wyjaśnić.
Daj znać jeśli będziesz gotowa na rozmowę, dziś, może jutro, a może za kilka lat.
Będę czekać.
Twój na zawsze D.

-Chciał byś.- Karteczkę rzuciłam w kąt, a kwiaty? No cóż, kwiaty w przypływie gniewu wyrzuciłam przez okno. Do łazienkowego śmietnika i tak by się nie zmieściły. Gdy trochę ochłonęłam po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
W pośpiechu ubrałam się i łapiąc liścik wybiegłam na korytarz. Moim celem jest pokój numer 215, który jest zamieszkany prze Caroline. Nie pukając wpadłam do środka. Wiem, że to mało kulturalne, ale jestem zdesperowana. Dziewczyna była jeszcze w pidżamie.
-Wybacz, że tak z rana, ale gdybym dłużej została u siebie zwariowała bym.
-Okej, nie ma problemu. Rozgość się. Widzę, że nie jesteś w najlepszym stanie, a ja wiem co na doła pomaga najbardziej.- Posłałam jej wdzięczny uśmiech. Caroline szybko się przebrała. Z lodówki wyciągnęła duże pudełko lodów, a do odtwarzacza DVD włożyła jakiś film, bodajże komedię. Rozsiadłyśmy się wygodnie na łóżku i zaczęłyśmy zajadać czekoladową pysznością.- No więc co cię tak z rana rozbiło?- Z kieszeni spodni wyciągnęłam karteczkę i wręczyłam ją koleżance.
-No no no….
-Były jeszcze kwiaty.
-…Niezły z niego romantyk.
-Ty mi lepiej powiedz co mam zrobić?
-Nie wiem, ale mogę powiedzieć tyle, że wydaje mi się iż zależy mu na tobie, ale to do ciebie należy decyzja. Może utrzyj mu nosa?
-Jak?
-Nie spotykaj się z nim na razie. Zobaczymy co jeszcze wymyśli by odzyskać ciebie oraz twoje zaufanie.
                Resztę soboty jak i całą niedzielę spędziłam z Caroline. W całym moim życiu nie zjadłam tyle słodkiego co przez te dwa dni. Byłyśmy również w kinie, w małej pizzerii, w której nie było ani jednej żywej duszy. Właściciel tak bardzo cieszył się na gości, że zabrał nas do kuchni i pokazał co i jak. Na koniec wybuchła wojna mączno – warzywno – mięsna no i na koniec nie obyło się bez sprzątania.
W innych wolnych chwilach usuwałam wszystkie, nowe wiadomości od Drake’a.
                Nastał poniedziałek. Słońce miejscami przebijało chmury. Mój nastrój natomiast przeszedł na kolejny poziom – odrętwienie. Od rana robiłam wszystko jak automat. Mózg odrzucał wszystkie bodźce i informacje, które zazwyczaj wywoływały we mnie emocje.
Spojrzałam na plan i z obojętnością stwierdziłam, że pierwszą, dzisiejszą godziną jest historia. Trudno, w końcu wiecznie nie dała bym rady go unikać. Nieśpiesznie powlokłam się do klasy i usiadłam w ławce. Po kilku minutach klasa była już zapełniona uczniami. Rozległ się dzwonek, a do klasy, ku zdziwieniu wszystkich, weszła kobieta. Na oko ma gdzieś trzydzieści lat. Była to pulchna blondynka.
-Witajcie. Nazywam się Rita Peterson i jestem waszą nową nauczycielką historii.
-Co się stało z panem Weidem?- Spytała się jakaś dziewczyna.
-Nie odszedł z pracy. Zamienił się ze mną tylko klasami. Uprzedzając wasze pytanie nie wiem z jakich powodów.-  Ja wiem, ja wiem prze zemnie.
Lekcje minęły szybko, to samo obiad. Podeszłam do swojej szafki wymienić książki. Na drzwiczkach przyklejona na taśmę była mała karteczka.

Stwierdziłem, że nie masz ochoty mnie widzieć nawet w szkole, więc zamieniłem się klasami, odejść nie mogę sama wiesz dla czego. Pewnie się powtórzę, ale co mi tam proszę spotka się ze mną. Czekam.                                                                                                                                                       D.
 
Uderzyłam z gniewem w szafkę tak, że odcisnął się na niej kształt mojej pięści. Czułam natrętne spojrzenia innych uczniów. Frustracja narastała we mnie z każdą chwilą coraz bardziej.
-Co się tak gapicie?!- Wrzasnęłam. Wszyscy od razu ruszyli do przodu nie zważając już na mnie. Mam serdecznie dosyć tego wszystkie. Wyszłam ze szkoły i niemal biegiem kierowałam się w stronę lasu, aż nagle wpadłam na kogoś.
-Lou?
-Drake.- Po prostu cudownie.
-Mogę…
-Nie teraz, jeszcze nie.- Odwróciłam się przodem do niego. Jego oczy wyrażały ogromy smutek, ach te jego pieprzone oczy! Położyłam dłoń na jego policzku.- Dobrze, że cię poznałam lecz źle, że pokochałam.- Wyszeptałam. Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem oddaliłam. Za sobą usłyszałam tylko ciche kocham cię. Z moich oczu ponownie zaczęły płynąć łzy. Gdy doszłam do lasu upadłam na kolana. W klatce piersiowej poczułam kujący ból. Oparłam się o drzewo. Płakałam na głos, sam nie wiem jak długo. Chciałam wypłakać ból, potworny, przeszywający, paraliżujący ból i obraz jego szarych oczu…

++++++++++++++++

I jest... Podoba mi się, jeden z tych rozdziałów, który ma w sobie to coś, że jestem z niego zadowolona. Oczywiście pewnie mogło być lepiej, ale nie ma co narzekać. Na pogodzenie się ich musicie jeszcze trochę poczekać, ale wrócą do siebie ;) 
Z góry przepraszam za błędy, ale jak się ma dodatkową cechę w postaci dysortografii to człek zawsze coś dziwnego wykreuje z wyrazu...
Mam nadzieję, że się podoba :) 
Pozdrawiam wszystkich i do napisania ;** <3  

14 komentarzy:

  1. Szczerze rozdział bardzo mi się podoba i mam nadzieję że się pogodzą ;)
    Wolałabym tutaj totalne love story ;pp
    Ale mimo wszystko bardzo lubię twój styl pisania ;)
    Pozdrawiam i weny życzę
    + u mnie nn codziennie rano ;)
    http://historiadamaris152.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam cię na nn :) http://love-and-touch-of-an-angel.blogspot.com/ Właśnie jeszcze jedno .. Przepraszam cię ale jeszcze nie nadrobiłam twojego opowiadania , ale jutro nadrobię i skomentuje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku *.* Jestem ciekawa co dziewczyny zjadły przez te 2 dni :) Tyle łakoci :D Drake wydaje mi się być opanowanym, gotowy zrobić dla swojej ukochanej wszystko :) Niepotrzebnie na dole pisałaś że wrócą do sb! :D Jako iż jestem twoją czytelniczką, mogłabym być w większej frustracji! :) Pozdrawiam!

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka! Rozdział cudowny:*
    Derek zrobi wszysto żeby pogodzić się z ukochaną.
    Nie wiem, co mogłabym tu jeszcze napisać, jestem przerażona, że skończyły mi się ferie i jestem w podłym nastroju.
    Pozdrawiam i dużo weny życzę:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że cię poznałam lecz źle, że pokochałam. - Strasznie podobał mi się ten cytat. Dobrze, że Derek nie daje za wygraną - oby tak dalej ;p Narobiłaś mi smaka tymi lodami xD Rozdział cudowny i czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. O jeej :< szkoda, że są pokłóceni, ale wierze, że się pogodzą :) zdziwiło mnie to, że on tak o nią zabiega! Lisicki, kwiaty.. Wow :d ciekawa odmiana, ale z tą karteczką na szafce, że napisał jej, że się zmienił klasy bo nie chciałaby go widzieć trochę przesada, ale to absolutnie nie psuje twojego genialnego stylu pisania, albo ja się czepiam dziś.. Ogółem, bardzo fajnie jak zwykle i piosenka równeż :)
    Pozdrawiam i milion całusów :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję i tobie i wszystkim innym !
      Nie nie czepiasz się no bynajmniej ja nie mam ci tego za złe ;)
      Tobie również milion całusów ;***

      Usuń
  7. Kotołaki? Coś nowego, pomysł fajny, oryginalny. Przynajmniej ja takich na razie nie widziałam. Ten rozdział jest bardzo ciekawy, rozmyślania dziewczyny, czemu chłopaki tak łatwo mogą nas zranić, co robić, wybaczyć, czy patrzeć co on wykombinuje. Nie wiem, czy zajrzysz na mojego bloga, ale miło by mi się zrobił na sercu jeśli dołączyłabyś do grona moich czytelników. To co zrobisz, zależy od ciebie, ale ja i tak tu przyjdę jeszcze wiele razy. Blog mnie zaskakuje i bardzo się podoba, wpadnę tu jeszcze. Do napisania Alura A.M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie na nowy rozdział c;
    http://trojkatdiabla.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh nie... czemu zminiłaś szablon?? Tamten mi się bardziej podobał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo się pomyliłam, nie doczytałam i wzięłam go za szablon wolny, ale on nim nie był. Teraz czekam na swoje zamówienie :) Ten jest tylko przejściowy ;)
      Wiem tamten też mi się podobał :D

      Usuń
  10. bardzo fajny rozdział !! :) Mam nadzieję że szybko dodasz NN notkę,bo doczekać się nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć! Zapraszam na NN o KLAROLINE :) <3
    http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń